Nareszcie-pogoda dzisiaj byla super wiec pojechalismy na wulkan Villarrica. Troche jednak przecenilismy nasze mozliwosci. Start nastepuje na wysokosci 1300m a sam wulkan ma 2800. Do wejscia konieczne sa raki i czekan. Ewcia dotarla do 1800m (wynik i tak super jak na panujace warunki) ja po 5 godzinach marszu dotarlem do okolo 2500 - po prostu zabraklo sil (od godziny szedlem z uciazliwymi skurczami obu nog). Z jednej strony warunki super-slonce, czyste niebo, ale z drugie strony gleboki snieg i lod co sprawia ze idzie sie bardzo ciezko. Postaramy sie wrzucic pare fotek w najblizszym czasie. Jutro jedziemy do Argentyny (Bariloche), a potem autobusem juz na samo poludnie do Patagoni i Ziemii Ognistej-taki jest przynajmniej plan, a co wyjdzie to zobaczymy :))