No to sie narobilo :)) Plan byl taki-jedziemy z Pucon do Osorno (5 godzin jazdy), tam mamy 2 godziny postoju i dalej ruszamy do Bariloche w Argentynie (kolejne 5 godzin). Wyszlo jednak innaczej: w Osorno zaraz po przyjezdzie tradycyjnie juz zostawilem Ewcie na dworcu i poszedlem sie rozejzec. Przez przypadek przy jednej z kas zauwazylem napis-Punta Arenas. Pytam sie kasjera o ktorej godzinie odjezdza autobus do Punta Arenas, a on ze za 7 min!!! Decyzja byla szybka-w tym czasie pobieglem po Ewcie, kupilismy bilety do Punta Arenas, sprzedalismy w innm okienku bilety do Bariloche i jeszce Ewcia miala czas na papierosa i zakup kawy :)) I tak oto spedzilismy 28 godzin w autobusie z Osorno do Punta Arenas (w sumie 33h)-z ograniczona iloscia jedzenia, picia i pieniedzy argentynskich, a po drodze nie bylo gdzie wymienic euro czy dolarow. Na szczescie dali jedzenie w autobusie-dwie kanapki i dwa ciastka plus kawa. Sama podroz uplywa glownie na ogladaniu filmow i krajobrazow za oknem-od wysokich osniezonych szczytow do plaskich terenow porosnietych trawa i rozciagajacych sie po horyzont (tzw. argentynska Pampa)-zdjecia beda pozniej. Samo Punta Arenas to w miare spokojne miasteczko polozone nad Ciesnina Magellana. To z tego miejsca wyruszaja zazwyczaj Ci ktorzy udaja sie na Antarktyde.
My dzisiaj zwiedzamy miasto i okolice, natomiast jutro ruszamy na 4-5 dni do Parku Torres del Paine. W zwiazku z tym bedziemy mieli bardzo ograniczony dostep do internetu (lub wrecz brak) i tak samo do komorki. Do nastepnego "przeczytania" za kilka dni!! :)