Jestesmy juz w Santiago. Podroz oczywiscie nie obyla sie bez pewnych problemow. Juz gdzies nad Atlantykiem jeden z pasazerow wymagal szybkiej pomocy lekarskiej. Pilot zdecydowal sie na ladowanie na najblizszym lotnisku, a byl to....Dakar (Senegal). W ten oto sposob zamiast 14 godzin, lecielismy z Paryza do Santigo 18 godzin :)
Troche zmienil sie nam plan wyjazdu-zamiast tego samego dnia jechac do Pucon (ok. 1000 km na poludnie od Santigo), postanowilismy zregenerowac sily na miejscu i tak oto nocujemy w stolicy Chile.
Samo miasto na pierwszy rzut oka sprawia bardzo dobre wrazenie-to zupelnie inna bajka porownujac z Indiami gdzie mielismy okazje byc dwukrotnie-tutaj pelna cywilizacja, a co za tym idzie i ceny sa prawie takie jak u nas.
Pogoda nam dopisuje-jest kilkanascie stopni ciepla, nie pada, a wiec da sie chodzic i zwiedzac.
Jutro rano ruszamy autobusem do Pucon wiec kolejne wiesci beda juz z tego miasteczka.