Dzisiaj nasz ostatni dzien w Patagonii. Za kilka godzin mamy samolot do Santiago. Wczoraj wiekszosc dnia spedzilismy w autobusie. Pobudka o 4.30, potem jazda najpierw busem z Ushuaia do Rio Grande (koszmar-malo miejsca, pelno ludzi, na szczescie trwalo to 3 godziny) a potem o 10.00 autobus do Punta Arenas gdzie dotarlismy ok. 16. Po drodze oczywisce cala procedura z przekraczaniem granicy-kontrola paszportow przez Argentycznczykow i kolejna pieczatka (to juz 10 od momentu przylotu do Ameryki Pd), potem kontrola przez Chilijczykow w szcegolnosci wszystkich bagazy czy czasem nie przewozimy bomb, owocow, miesa, czekoladek w puszkach itd....no i oczywiscie 11 pieczatka do paszportu-prawie jak u nas 20 lat temu. Wieczorem szukalismy jakies restauracji byc cos zjesc, po godzinie szukania wyladowalismy w fast foodzie na ochydnych ¨"sandwiczach" z kurczakiem. Kolejne wiesci juz z Santiago.